Loading...
TVP 1 - 2024-08-08 23:30
dramat wojenny
Thomas Anders, młody amerykański reporter wojenny, wraz ze swym współpracownikiem rusza na granicę Gruzji i Południowej Osetii, by dokumentować narastający konflikt w tym regionie. Niespodziewanie stają się świadkami rosyjskiej inwazji na Gruzję. "5 dni wojny" to nieco zaskakująca pozycja w reżyserskim dossier Renny’ego Harlina. Ten pochodzący z Finlandii twórca zasłynął głównie sprawnie zrealizowanymi, widowiskowmi filmami akcji, w których główne role grali hollywoodzcy gwiazdorzy: Bruce Willis ("Szklana pułapka 2"), Sylvester Stallone ("Na krawędzi", "Wyścig"), Geena Davis ("Wyspa piratów", "Długi pocałunek na dobranoc"). Tymczasem "5 dni wojny", choć zawiera liczne sceny eksplozji i pościgów, zdecydowanie bliższy jest stylizowanemu chwilami na dokument demaskatorskiemu kinu politycznemu. Tytułowa wojna to bowiem agresja Rosji na Gruzję w sierpniu 2008 roku, zakończona w dużej mierze dzięki odwadze czterech prezydentów i jednego premiera państw należących do Unii Europejskiej, którzy pod wodzą śp. Lecha Kaczyńskiego przyjechali do Tbilisi na znak solidarności z narodem gruzińskim i jego przywódcą Michałem Saakaszwilim. Armia rosyjska stała już wówczas niemal u bram stolicy Gruzji i utrata przez ten kraj niepodległości wydawała się tylko kwestią czasu. Końcowe sceny dzieła Harlina nawiązują zresztą wprost do owych wydarzeń, zaś dźwiękowym "tłem" dla napisów końcowych jest słynne przemówienie Lecha Kaczyńskiego, wygłoszone wówczas w Tbilisi. Cały film natomiast poświęcono pamięci dziennikarzy, którzy zginęli podczas wojny w Iraku oraz właśnie tragicznie zmarłemu półtora roku po zakończeniu wojny gruzińsko - rosyjskiej prezydentowi Polski. Polityczna wymowa "5 - ciu dni wojny" podzieliła widzów. Jedni zarzucali dziełu Harlina stronniczość na rzecz Gruzji, która miała sprowokować Rosjan pierwsza atakując Osetię Południową, drudzy natomiast podkreślali, że Rosja szykowała militarną operację przeciw państwu Saakaszwilego co najmniej od wiosny 2008 roku. Jednak polityczne przesłanie, które, niestety, zyskało na aktualności, to nie jedyna wartość "5 - ciu dni wojny". Równie silnie wybrzmiewa w filmie Harlina głos oskarżenia wobec światowych mediów, które potrafią zlekceważyć dramaty całych narodów, przedkładając nad nie relacjonowanie wielkich imprez sportowych i rozrywkowych. To także hołd dla reporterów, którzy pracując na linii frontu ryzykują życie, a nierzadko je tracą. Młody amerykański reporter Thomas Anders wraz z trzema współpracownikami zostaje wysłany do Iraku, by relacjonować przebieg powojennej "stabilizacji" w tym kraju. Niestety, dziennikarze wpadają w zasadzkę islamskich fundamentalistów. W wyniku ostrzału dwoje z nich ginie. Wśród zabitych jest Miriam Eisner, bliska przyjaciółka Andersa. On sam i kamerzysta Sebastian Ganz również niechybnie rozstaliby się z życiem, gdyby nie pomoc gruzińskich żołnierzy NATO pod dowództwem kapitana Rezo Avalianiego. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych Anders na próżno stara się stłumić ból po stracie Miriam. W rezultacie nie pozostaje mu nic innego jak ponownie wziąć udział w ryzykownej misji. Może wówczas uda się zapomnieć. Tym razem wyjeżdża na granicę Gruzji i Osetii Południowej, by relacjonować narastający tam konflikt. Andersowi towarzyszy wierny kompan, kamerzysta Sebastian Ganz. Po krótkiej wizycie w spokojnym i urokliwym Tbilisi, obaj kierują się na północ. Nocą, w jednej z przygranicznych restauracji są świadkami wesela. Zafascynowani lokalnym folklorem z sympatią obserwują bawiących się Gruzinów. Nagle uroczystość brutalnie przerywa nalot samolotów. W wyniku bombardowania ginie wielu biesiadników, w tym pan młody. W krótkim czasie staje się jasne, że to armia rosyjska wtargnęła na teren Gruzji. Anders i Ganz niespodziewanie trafiają w samo oko wojennego cyklonu. Widząc o