Loading...
TVP Kultura - 2024-10-26 00:20
dramat
"Katyń" Andrzeja Wajdy nikogo nie oskarża wprost, a jedynie przedstawia obraz społeczeństwa na tle powojennych dylematów, obraz, na jaki wcześniej kino polskie się nie zdobyło. Przez pół wieku z przyczyn politycznych nie mogło, a przez następne kilkanaście lat zwyczajnie nie potrafiło. Wajda przełamuje tę niemoc, jeszcze raz budzi sumienia: pozwala zrozumieć, czym jest świadomość zbrodni i kłamstwa katyńskiego dla rodzin jej ofiar, ale także dla całego narodu. Ta wiedza zyskała na ekranie, mimo świadomie założonej rzeczowości, wymiar artystyczny: począwszy od inscenizacji wielkich scen, poprzez muzykę Krzysztofa Pendereckiego i niemal pozbawione barwy zdjęcia Pawła Edelmana, aż do wyrażającej głębokie przeżycie gry całego aktorskiego zespołu - pisał na łamach branżowego "Kina" Konrad J. Zarębski. Andrzej Wajda przez wiele lat nosił się z zamiarem nakręcenia filmu o tragedii katyńskiej. Nie tylko dlatego, że nazwisko jego ojca figuruje na liście ofiar tej zbrodni. Także ze względu na tych, którzy dopiero wchodzą na scenę dorosłego życia i jakże często zaprzątnięci wyłącznie chwilą obecną zapominają nazwy i daty najważniejsze dla polskiej historii i decydujące o narodowej tożsamości Polaków. - Nie tak dawno w jednym z telewizyjnych programów gimnazjalista zapytany, z czym kojarzy mu się 17 września, odpowiedział, że z jakimś świętem kościelnym. Może dzięki naszemu filmowi młody człowiek zapytany o Katyń, będzie potrafił odpowiedzieć coś więcej niż to, że Katyń to nazwa jakiejś miejscowości niedaleko od Smoleńska? - pytał z nadzieją Wajda w swoim przesłaniu zamieszczonym na internetowej stronie jego filmu. Chcąc dotrzeć do współczesnych dwudziesto - i trzydziestolatków, wychowanych w dużej mierze na MTV, serialach i grach komputerowych, reżyser zaprosił do współpracy przy tworzeniu scenariusza dwóch głośnych twórców młodszego pokolenia: Władysława Pasikowskiego, rodzimego speca od kina akcji i Przemysława Nowakowskiego, współtwórcę serialu "Na Wspólnej" i kontrowersyjnych "Egoistów", drapieżnego filmu o warszawskich dandysach A. D. 2000. W rezultacie powstała opowieść o tragedii Katynia widzianej z perspektywy kilku indywidualnych losów, zarówno żołnierzy, jak i ich rodzin, a zwłaszcza kobiet, matek, żon i córek. Wielka historia, choć w filmie obecna, służy głównie do odmalowania fabularnego tła, dzięki któremu widz ma lepiej zrozumieć motywacje bohaterów, ich dylematy, a przede wszystkim ich cierpienie. 17 września 1939 roku. Trwa exodus ludności cywilnej na wschód w nadziei na ocalenie przed hitlerowską nawałą. Na moście zdumieni uciekinierzy spotykają innych, uciekających w przeciwną stronę przed wkraczającą właśnie do Polski Armią Czerwoną. W zajmowanych wsiach i miastach bolszewicy ogłaszają, że przychodzą jako wyzwoliciele mas pracujących od ucisku burżuazji. Reprezentantem tej ostatniej jest według nich także Wojsko Polskie, więc żołnierze masowo brani są do niewoli. Taki los spotyka m. in. Andrzeja, rotmistrza 8. Pułku Ułanów z Krakowa. W prowizorycznym obozie jenieckim odnajduje go żona Anna z małą córeczką Niką. Anna ze łzami w oczach błaga, by przebrał się w cywilne ubranie i uciekł. Andrzej odmawia, powołując się na przysięgę żołnierską. Wkrótce wraz ze swoim pułkiem zostaje wywieziony do znacznie silniej strzeżonego obozu w Kozielsku. Tymczasem Anna po wielu perypetiach, niemal cudem ocalając życie swoje i dziecka, dociera do Krakowa, znajdującego się teraz pod jurysdykcją niemiecką. Zatrzymuje się u matki Andrzeja. Jego ojca, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, wraz z innymi pracownikami tej uczelni hitlerowcy podstępnie uwięzili i wywieźli do obozu w Sachsenhausen. Obu kobietom nie pozostaje nic innego jak czekać na swoich mężów. Po kilku miesiącach przychodzi wiadomość, że ojciec Andrzeja zm