Loading...
TVP 1 - 2024-06-01 12:45
western
Uhonorowane czterema Oscarami (za główną rolę męską, montaż, muzykę i piosenkę) "W samo południe" okazało się jednym z najlepszych filmów w historii kina i drugim, po "Dyliżansie", przełomowym dziełem w historii swego gatunku. Film powstał w 1952 r. - okresie największego nasilenia maccartyzmu, kiedy cała Ameryka żyła w strachu, a Komisja do Badania Działalności Antyamerykańskiej zbierała w Hollywood bogate żniwo. Analogie z sytuacją ukazaną w filmie były aż nadto wyraźne i scenarzysta Carl Foreman, który zaadaptował na ekran opowiadanie Johna W. Cunninghama opublikowane w "Saturday Evening Post", rozwiał wszelkie wątpliwości co do swych intencji mówiąc: "To, co interesowało mnie w owych czasach, to był Hollywood, żadne inne miejsce tylko Hollywood i to, co się tam działo". "W samo południe" było westernową wersją jak najbardziej współczesnego problemu moralnego: odwagi jednostki przeciwstawiającej się tchórzostwu biernej masy. Układ treści i liczne aluzje w dialogach potwierdzały taką interpretację. Rzeczywistość dopisała zresztą do poczynań scenarzysty kolejny rozdział: naciskany przez osławioną komisję Foreman wkrótce po realizacji filmu opuścił Stany Zjednoczone i osiadł w Wielkiej Brytanii. Artystyczna manifestacja twórców "W samo południe" spowodowała niebawem odzew. Przeciwko filmowi Zinnemanna wystąpił John Wayne, dowodząc, że jest to parodia westernu: surowi, zahartowani ludzie Dzikiego Zachodu nie zlękliby się grupki bandytów i wystąpili przeciwko nim zwartą grupą. Ponieważ u Zinnemanna to nie nastąpiło, Wayne uznał obraz za fałszywy. Ale fałszywy czy prawdziwy, film ten jest bez wątpienia perfekcyjnie zrealizowanym westernem. Utrzymany w tonacji ballady, ze znakomicie wyważonym tempem i piękny wizualnie. Akcja filmu, rozgrywająca się między 10.30 i południem, odpowiada czasowi projekcji. Wskazówki zegara nie są tu nadużywanym rekwizytem, ale nierozłączną częścią dramatu, elementem potęgującym napięcie, zapowiadającym nieuchronne starcie sprawiedliwości z bezprawiem. Rytm filmu podkreśla również ballada Dimitriego Tiomkina do słów Neda Washingtona, nadająca filmowi romantyczną otoczkę. Wylansowana w radiu, pomogła filmowi wejść - po początkowych kłopotach - na ekrany. Miasteczko Hadleyville, rok 1870. Szeryf Will Kane, któremu właśnie kończy się kadencja, bierze ślub z młodą kwakierką, Amy Fowler. Po ślubie chce się przenieść do innego miasteczka i zająć prowadzeniem sklepu. Robi to głównie z myślą o żonie, która nie zgadza się, aby mąż nadal prowadził niebezpieczne życie stróża prawa. Nieoczekiwanie do Hadleyville dociera wiadomość, że bandyta Frank Miller został ułaskawiony i wyszedł na wolność. Pięć lat wcześniej szeryf Kane rozbił jego bandę, a jego samego oskarżył o morderstwo. Millerowi zamieniono karę śmierci na dożywotnie więzienie, ale i ten wyrok właśnie anulowano. Frank zmierza teraz do miasteczka, gdzie wyznaczył spotkanie swym byłym kompanom. Wszyscy trzej: brat Franka - Ben oraz James Pierce i Jack Colby są już w Hadleyville i na stacji kolejowej czekają na swego przywódcę. Jest godzina 10.40, pociąg ma przyjechać w południe. Wiadomość o przybyciu Franka i jego bandy elektryzuje mieszkańców. Kane, którego żona już pakuje się do wyjazdu, początkowo zdaje się nie zwracać uwagi na złą nowinę. Wkrótce jednak zmienia zdanie. Ponieważ Miller odgrażał się, że go zabije, stwierdza, że nie chce przez całe życie obawiać się jego zemsty. W rzeczywistości czuje się w obowiązku przeciwstawić złu, które znów wymknęło się spod kontroli. Ale poza nim nikt nie chce się narażać. Szeryf musi sam stawić czoło czterem bandytom.