Loading...
TVP Kultura - 2024-10-18 01:50
film obyczajowy
Motyw podróży jako symbolu ludzkiego losu, dojrzewania, przemiany, odrodzenia funkcjonuje w literaturze i kinie właściwie od ich narodzin. Bo tak jak w podróży, tak i w życiu ciągle doświadczamy czegoś nowego, nieznanego, zdobywamy doświadczenia, które nas kształtują, stanowią sprawdzian naszych charakterów, pozwalają zmienić dotychczasowe relacje z ludźmi lub stworzyć nowe związki. Zależnie od tego, kto i co stanie na naszej drodze, podróż przebiegnie pomyślnie lub nie, ale u kresy drogi nigdy już nie jesteśmy tacy sami jak na początku. Opowieścią o takiej podróży jest film Jana Hryniaka, to typowe kino drogi. Zawiązanie akcji trochę przypomina słynny "Nóż w wodzie" Romana Polańskiego, tyle że w tym przypadku tym, który zaburza dotychczasowy porządek, nie jest zuchwały młodzieniec, lecz człowiek dojrzały, który niejedno już w życiu widział. Nie ma imienia: w jednej ze scen proponuje bohaterce żartem, żeby mówiła mu po prostu "ty" lub "Boże Ojcze". Paweł i Ewa, małżeństwo 30 - latków z Krakowa, to typowi przedstawiciele ludzi sukcesu. Są ładni, zadbani, dobrze ustawieni zawodowo. Na urlop wybierają się eleganckim jachtem o nazwie Prosperity, jeżdżą luksusowym samochodem. W pogoni za karierą i pieniędzmi gdzieś jednak zagubiło się ich dawne uczucie. Wypad nad morze, który miał im pomóc w przezwyciężeniu kryzysu, nagle trzeba przerwać, bo Paweł musi pilnie wrócić do firmy. Gdy zmierzają do portu w Gdańsku, ich jacht nieoczekiwanie zderza się z łódką podstarzałego, samotnego mężczyzny. Wskutek zderzenia mężczyzna wpada do wody, łódka tonie. Paweł i Ewa zabierają nieznajomego na pokład, docierają z nim do Gdańska i, chcąc mu jakoś powetować doznaną krzywdę, proponują, że podwiozą go gdzieś samochodem, jeśli też się wybiera w kierunku Krakowa. Obcy skwapliwie przystaje na propozycję. Szybko zauważa, że małżonkowie z trudem skrywają wzajemne żale, chłód, poczucie zawodu i rozgoryczenia. Paweł dodatkowo niepokoi się o ważny kontrakt, Ewa z trudem maskuje zazdrość o asystentkę męża, do której ten wydzwania po drodze. Oboje są spięci, podenerwowani, obecność obcego jeszcze podnosi napięcie. Tymczasem nieznajomy tryska humorem, jest wyluzowany, nawet kpiący, nigdzie się nie spieszy, za to umie cieszyć się życiem, każdym jego przejawem. Proponuje piknik w lesie zamiast nerwowego pogryzania w samochodzie, nocleg w stogu siana, beztroską grę w piłkarzyki zamiast gnania wciąż naprzód. Nie przejmuje się dziurawą oponą. Bardziej interesuje go, czy Ewa jest zazdrosna o męża i czy on jej nie zdradza z asystentką. Pokazuje im, jak miło przeżyć dreszcz emocji, jak łatwo rzucać słowa na wiatr. Udając, że nagle źle się poczuł, aranżuje sytuację, w której zostają sami na pustej, leśnej drodze. Zdani tylko na siebie, małżonkowie znów zaczynają rozmawiać, wspominać. Uświadamiają sobie, jak wiele dla siebie znaczą, jak bardzo nie chcą się wzajemnie stracić. I kiedy niecierpliwie wyczekują na szpitalnym korytarzu na wieści o stanie zdrowia swojego dziwnego współtowarzysza podróży, on nagle znika bez śladu. Ale zostawi parę całkowicie inną od tej, którą spotkał na morzu.