Loading...
TVP HD - 2024-09-01 06:55
magazyn kulinarny
W tym odcinku Robert zwiedza hiszpański region Murcia ze stolicą o tej samej nazwie. Zwiedzanie miasta wypada zacząć od głównego placu i najważniejszego przy nim budynku, czyli katedry. Jej budowa rozpoczęła się w XIV w. 100 lat wcześniej Alfons X, król wojownik i poeta, ustanowił w Murcii władzę chrześcijańską. Dziś w murach katedry spoczywa jego serce. Jeszcze wcześniej, bo w 1272 r. , w Murcii założono uniwersytet, który działa tu do dziś. Jest starszy od naszej Jagiellonki! Dwie główne ulice starej części miasta to Platera i Trapera. Pierwsza wzięła nazwę od jubilerów, druga od sprzedawców odzieży. Ale Murcia potrafi zaskoczyć turystę. W kasynie np. nie ma ruletki, za to można zaliczyć szybki kurs historii architektury. Z kolei Plaza de las Flores, czyli plac Kwiatowy, znany jest nie z kwiatów, ale z wybornych tapas. Tapeo to kultura jedzenia małych danek z odpowiednim napojem. Słynie z nich cała Hiszpania, ale niektóre miejsca szczególnie - jak właśnie Murcia. W odwiedzanych barach Robert przeprowadza prywatny konkurs tapas. Na podium plasują się policzki wieprzowe z pure ziemniaczanym i winem monastrell, mus z chłodnika migdałowego i borowików z winem sauvignon blanc oraz panierowane krewetki pod nazwą caballito. Godna polecenia jest też marinera, czyli sałatka warzywna, tutaj pod nazwą ensaladilla rusa, z soloną sardelą, podana z winem albario z Galicji. Na deser zaś paparajote - oryginalny miejscowy przysmak. Paparajote to liść cytrynowy w cieście smażony w głębokiej oliwie. Ale uwaga, samego liścia się nie je! Z Murcii jedziemy do Cartageny (starożytna Carthago Nova), gdzie odwiedzamy historyczną wytwórnię owocowych nalewek. W sali muzealnej jest ekspozycja starożytnych amfor i mapa ścienna z rzymskim Mare Nostrum. Już w starożytności wyrabiano tutaj licor marabilis, czyli cudowny likier, eksportowany stąd do Rzymu. Receptura przetrwała do naszych czasów. Dzisiaj to likier o nazwie cuarenta y tres. W Cartagenie trzeba też koniecznie wypić cafe asiatico, czyli kawę wzmocnioną dodatkiem alkoholu. Cartagena to oczywiście Kartagina, ale nie należy mylić jej z tamtą w dzisiejszej Tunezji. Miasto założyli Kartagińczycy, ale wkrótce przeszło ono pod władzę Rzymu i zyskało nazwę Carthago Nova. Z czasem Cartagena stała się jedną z głównych baz hiszpańskiej marynarki wojennej. Stąd w 1931 r. udał się na wygnanie król Alfons XIII. Wiele lat wcześniej życie uratował mu Jan Szczepanik, Polak spod Krosna, zwany galicyjskim Edisonem, który wynalazł m.in. kamizelkę kuloodporną. A jak było z królem Alfonsem? Otóż kareta obita materią ze stalowymi płytkami ocaliła mu życie w zamachu bombowym, za co udekorował wynalazcę orderem Izabeli Kastylijskiej. Szkoda, że w Polsce mało kto słyszał o Janie Szczepaniku. Z Cartageny Robert Jedzie do Caravaca de la Cruz, jednego z pięciu świętych miast katolicyzmu. Godność tę nadał mu papież Jan Paweł II. W tutejszej bazylice przechowywana jest mało znana w Polsce relikwia. Jest to bizantyjski krzyż biskupa Roberta, patriarchy Jerozolimy, przywieziony z pierwszej krucjaty do Caravaki przez templariuszy. Są w nim drzazgi z Krzyża Świętego, na którym umarł Jezus Chrystus. W Caravaca de la Cruz Robert gotuje danie odcinka. Jest to garnek cygański z pikantnymi kiełbaskami. Po gotowaniu czeka nas jeszcze jedna atrakcja. Spacer po Mar Menor, czyli morskiej lagunie oddzielonej od otwartego morza mierzeją o długości 22 km, zwaną La Manga. Na plaży jest restauracja o nazwie El Parador. Szef kuchni przygotowuje miejscowe danie - plato Caldero. Nazwa dania pochodzi od kociołka, w którym tradycyjnie się je przygotowuje. A są to małe ościste rybki, które gotuje się w wywarze razem z głowami langustynek. W innej formie nie dałoby się tego zjeść.