Loading...
TVP HD - 2024-01-05 16:10
magazyn kulinarny
Nazwa Porto Cervo wywołuje dreszcz emocji wśród osób znających najbardziej ekskluzywne adresy nad Morzem Śródziemnym. Kurort założony w latach 60. przez księcia Karima Agę Khana jest atrakcyjny nawet po sezonie. Jego klientelę stanowił ówczesny beau monde, a jak wiadomo, największym wrogiem takich ludzi są paparazzi. Dziś cena niektórych tutejszych posiadłości to milion złotych za metr kwadratowy. Wycieczkę po kurorcie Robert zaczyna od aperitifu, oliwek i orzeszków - podanych na tarasie kawiarni hotelu Cervo, skąd już niedaleko do pola golfowego i jachtklubu. Jachtklub Porto Cervo to jedna z najsłynniejszych marin w tej części świata. Jego właścicielem jest książę Karim Aga Khan IV. To już koniec sezonu, pora włożyć ciepły pulower, bo w powietrzu tylko 28 stopni Celsjusza. Wkrótce kurort zapadnie w sen zimowy i obudzi się w maju przyszłego roku. Książę Karim jest muzułmaninem, nosi tytuł imama, ale nie zbudował tu meczetu, tylko kościół katolicki. Jest to kościół Stella Maris, czyli Gwiazdy Morza. Jego wnętrze jest ascetyczne, ściany są białe, ale zwraca uwagę nieregularność form. W bocznej nawie wisi obraz El Greca Mater Dolorosa. Cala di Volpe, czyli Zatoka Lisia, tuż przy niej hotel. Gościł koronowane głowy, ale nie z tego powodu jest sławny. Jego najważniejszymi gośćmi w 1976 roku byli państwo Sterling - to fikcyjne nazwisko, jakim posługiwał się James Bond, grany wówczas przez Rogera Moore’a, i major Amasowa z KGB, w tej roli wystąpiła Barbara Bach, żona Ringo Starra. Tablica przy wejściu upamiętnia produkcję filmu z agentem 007. W Zatoce Baja Sardinia Robert przygląda się, jak szef kuchni - specjalnie dla gości z Polski - przyrządza pierożki z dwoma rodzajami sera: ricottą i peccorino przyprawionymi szafranem i tymiankiem. Na degustację wina krakowski podróżnik udaje się do miejscowości Arzachena na Costa Smeralda, czyli Szmaragdowym Wybrzeżu. W nowoczesnym budynku ze szkła i drewna znajduje się winiarnia, Robert degustuje białe wina Vermentino di Gallura, które wreszcie zostały docenione. W tym pięknym krajobrazie Robert gotuje też danie główne programu: sardyński makaron malloreddus (w kształcie muszelek) z wieprzowo - cielęcym ragout. La Maddalena to największa z miniwysp w pobliskim archipelagu, jedyna, po której jeżdżą samochody. Można się tu dostać promem z sardyńskiej miejscowości Palau. Na środku wyspy, na placyku stoi kolumna ku czci Giuseppe Garibaldiego. Z La Maddaleną połączona jest druga wyspa - Caprera, na której znajduje się dom muzeum Garibaldiego. Stara pinia przed domem pewnie pamięta wielkiego karbonariusza. Garibaldi kupił tę wyspę i bardzo się starał, by była należycie wykorzystywana, uprawiał ziemię, sadził drzewa oliwne, hodował bydło i konie. I spoczął w tej ziemi - pod nieoszlifowanym kamieniem. Zapewne zmorą rolniczej działalności Garibaldiego były dziki, których tu nie brakuje. Dlatego na kolację Robert spróbuje słynnej miejscowej dziczyzny. W restauracji Sottovento, czyli "pod wiatr", serwującej tradycyjną kuchnię sardyńską, do dziczyzny podają chrupki chleb i czerwone wino z endemicznego szczepu Isola dei Nuraghi.