Loading...
TVP HD - 2024-06-26 16:45
magazyn kulinarny
Robert podróżuje po słowackim Liptowie. Ten malowniczy górski region graniczy z naszymi wysokimi Tatrami. Główne miasto to Liptowski Mikulasz, gdzie Robert spotyka się z konsulem honorowym RP. W rozmowie na tematy kulinarne konsul potwierdza tezę Roberta, że przez ostatnie dwie dekady słowacka gastronomia poczyniła wielkie postępy. Obowiązkowa pozycja w menu to wciąż bryndzowe haluszki, ale jak ktoś nie chce, to już nie musi ich jeść codziennie. Góra Chopok, jeden z najwyższych szczytów w Tatrach słowackich, może być atrakcyjna nawet w czasie zadymki śnieżnej, bo zamiast jeździć na nartach można tam zjeść np. gulasz segedyński w nowej restauracji na samym szczycie. A co po nartach? Chociażby największy w tej części Europy aquapark pod Liptowskim Mikulaszem czy baseny termalne w Beszeniowej. Nie do wiary, że 20 lat temu była tam tylko jama w ziemi z gorącą wodą. Przy odkrytych basenach termalnych w parku wodnym Robert przyrządza sałatkę liptowską z oscypkiem i korbaczikiem. Korbaczik to łagodny ser kształtem przypominający spleciony warkocz. Partizancka Lupcza to dziś senna wieś. Ale w średniowieczu był to jeden z najważniejszych adresów na Liptowie. Król Bela IVsprowadził tu górników saskich, kiedy w pobliskich górach odkryto złoża srebra. Wtedy nazywała się Deutsche Liptche. W 1944 r. , w czasie słowackiego powstania narodowego, działali tu partyzanci, więc od 1948 r. wieś nazywa się Partyzancka Lupcza. Robert odwiedza dom rodzinny państwa Benóv. Pani Ana Benova przyrządza haluszki z bryndzą i wyjaśnia jak to robić. Żadnych jajek, tylko mąka, ziemniaki i woda. Kiedy wszystko jest gotowe, Robert wraz z rodziną gospodarzy zasiada do stołu zastawionego regionalnymi przysmakami. A jest co degustować. Jagnięcina, drobi, czyli kiełbaski z ziemniaków, szulki z makiem, haluszki z bryndząi skwarkami. Kolejne odwiedzane miejsce to Wilkoliniec. Ta niezwykła górska wioska została założona w średniowieczu. Domy są tu zbudowane z sosnowych bali. Choć to nie skansen, wieś wpisana została na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. I jeszcze krótki wypad drogowy z Rużomberka w stronę Bańskiej Bystrzycy. To już nie jest Liptów - jego granica to narciarskie miasto Donovaly. Robert odwiedza karczmę (zwaną tu kolibą) "U św. Krzysztofa". Wnętrze karczmy jest drewniane. Przy stołach tłum ludzi. Robert degustuje liptauer, czyli bryndzową pomazankę, haluszki z bryndzą i kiełbasą oraz baraninę ze strapaczką, czyli kluskami ziemniaczanymi. Do popicia kwaśne mleko. Przydrożna kuchnia na Słowacji może być "viborna"!