Loading...
TVP Historia - 2024-01-01 09:00
komedia
Prezes klubu sportowego "Tęcza", Ryszard Ochódzki zwany Misiem, ma wyjechać do Londynu. Zostaje jednak zatrzymany, bo z jego paszportu wyrwano kilka kartek. Ochódzki podejrzewa żonę Irenę, która chciała uniemożliwić, a przynajmniej opóźnić jego wyjazd i dotrzeć do Londynu przed nim. Małżonkowie założyli bowiem przed laty konto w jednym z londyńskich banków. Odejście Ireny zmusiło ich do podzielenia posiadanych dóbr. Pieniędzmi zdeponowanymi za granicą żadne z nich nie chce się jednak dzielić z drugą stroną. Całą sumę zagarnie więc ten, kto pierwszy dotrze nad Tamizę. Ochódzki nie poddaje się jednak łatwo i usiłuje wszelkimi sposobami udaremnić plan małżonki, a jednocześnie zdobyć dla siebie inny paszport. Film powstał w przełomowym okresie najnowszej polskiej historii, kiedy nagle okazało się, że śmiać się można już niemal ze wszystkiego. Tym trudniej było więc wymyślić coś, co rozbawiłoby publiczność. Ale chociaż upadła większość wcześniejszych tabu, nieodmiennie groteskowa pozostała otaczająca nas rzeczywistość. Stanisław Bareja i Stanisław Tym (współautor scenariusza) wymyślili więc nieco zawiłą historyjkę o Rysiu - Misiu rywalizującym zachłannie z eksmałżonką o grubą forsę zdeponowaną za granicą, ale opowiastka służy głównie jako pretekst do ukazania wielu nonsensów swojskiej codzienności przełomu lat 70. i 80. Są więc w filmie kpiny z nierozgarniętych milicjantów, przedrzeźnianie piosenkarzy z kołobrzeskich festiwali, szydzenie z imprez rozrywkowych dedykowanych "ludziom Do - Ro", groteskowe parodie urzędniczych rytuałów albo zachowań w placówkach zbiorowego żywienia, gdzie talerze przyśrubowane są do blatu stolika, a łyżki przykute doń wspólnym, przesuwającym się w rytm jedzenia łańcuchem. Na tle tego idiotycznego świata pojawia się problem tzw. tworzenia nowej tradycji. Sztuczność tego rodzaju zabiegów nieźle uosabia w "Misiu" noworodek nazwany pokracznie Tradycja. Kapitalna jest też scena uroczystego wręczania paszportu przy folklorystycznych hopsach. Ale to już problem nie na komedię i świadomi tego realizatorzy stawiają go w finale filmu całkiem serio, w tonacji podniosło - lirycznej, łącząc piosenkowy komentarz z wizyjną fantastyką.