You are using an outdated browser. For a faster, safer browsing experience, upgrade for free today.

Loading...


TVP 1
TVP 2
Polsat
TVN
TV 4
PULS
PULS 2
TVN 7
TV 6
Super Polsat
Stopklatka TV
Eska TV
TTV
Polo TV
ATM Rozrywka
TV Trwam
Fokus TV
TVP ABC
TVP Kultura
TVP Sport
TVP Info
TVP Historia
TVP Seriale
TVP HD
TVN Style
TVP Polonia
Tele 5
Monolog trębacza

TVP Kultura - 2024-10-24 14:05

film TVP

Zrealizowana w 1965 roku na czarno - białej taśmie groteska filmowa, ukazująca szare, zamglone ulice Warszawy tamtych lat i zwykłych ludzi, równie bezbarwnych i mających obojętny stosunek do wszystkiego, co się wokół nich dzieje. Kamera koncentruje się na jednym człowieku spośród tłumu - bezradnym, zagubionym, którego nikt nie zauważa. Bo i nie wyróżnia się niczym szczególnym, z wyglądu przypomina skromnego urzędniczynę. Nosi lichy prochowiec i zwykły kapelusz, do tego ma starą skórzaną teczkę. Idący ulicą bezimienny bohater filmu dostrzega plakat zapraszający na występy artystyczne do restauracji "Melodia". Zagląda do lokalu i stojąc przy stoliku, próbuje przywołać kogoś z obsługi. Ale żaden z kelnerów kompletnie nie zwraca na niego uwagi, bo któż chciałby obsługiwać klienta, który nie śmierdzi groszem. Zrezygnowany gość wychodzi z restauracji i na ulicy spotyka dyrektora. Kłania mu się nisko, ale i w tym wypadku skromny urzędnik zostaje zignorowany. Chwilę później swoją wyższość nad nim demonstracyjnie pokazuje także kierowca autobusu, który zamyka mu drzwi przed nosem i odjeżdża. Na domiar złego nieomal rozjeżdża bohatera furgonetka, kiedy ten próbuje przejść na drugą stronę ulicy. Lekceważony, ignorowany urzędnik czuje się zupełnie wyobcowany w swoim mieście. Nie wie co począć ze sobą. Gdy dostrzega na wystawie sklepu muzycznego trąbkę, przelicza gotówkę w portmonetce i decyduje się na kupno. Ale ekspedientka chce mu wcisnąć całkiem inne instrumenty, byle nie trąbkę, bo to ekspozycja stała. Wreszcie odsyła go do swojej siostry, prowadzącej - jak się okazuje - kiosk z drobiazgami. Uzbrojony w trąbkę zabawkę bohater kontynuuje swoją wędrówkę po mieście, grając i wciąż próbując zwrócić na siebie uwagę, ale wszyscy przechodzą obok niego obojętnie, jakby w ogóle nie istniał. Wdrapuje się nawet po rusztowaniu na dach domu, ale ten akt rozpaczy kończy się jedynie interwencją straży pożarnej. W końcu dostrzega maszerującą ulicą orkiestrę dętą i zapragnie dołączyć do oklaskiwanych przez tłumy muzyków.

wstecz