Loading...
TVP Kultura - 2024-07-16 14:45
dramat
"Ten film mówi o głodzie, o tęsknocie uczuć, niekoniecznie zresztą miłosnych. Dziewczyna odczuwa niedosyt życia, u mężczyzny - pod jej wpływem - rodzi się poczucie samotności. Każdy człowiek jest w pewnym sensie niezadowolony z tego, co ma, i zostawia sobie jakąś furtkę, jakąś niejasną perspektywę. Tą tęsknotą uczuć zostali obdarzeni wszyscy bohaterowie "Pociągu". Nastąpił niejako podział jednego melodramatu na wiele osób" - mówił przed laty o swoim filmie Jerzy Kawalerowicz. W jego słowach brzmi daleki pogłos tego, co Witkacy nazywał "metafizycznym nienasyceniem". Nieustanna świadomość jakiegoś braku, poczucie trudnego do określenia niespełnienia - jakże to odmienne problemy od tych, które zaprzątały umysły i wrażliwość twórców szkoły polskiej. A przecież to głównie oni decydowali o kształcie polskiego kina pod koniec lat pięćdziesiątych. Trudno się też dziwić krytykom, którzy film Kawalerowicza umieszczali na marginesie lub nawet w opozycji do najważniejszych nurtów rodzimej kinematografii. Nie oznacza to, że "Pociąg" przyjęto nieżyczliwie. Wręcz przeciwnie. Recenzenci rozpisywali się o "wirtuozerskim popisie realizacyjnym", "wnikliwych portretach psychologicznych bohaterów", czy "nadaniu banalnym zdarzeniom wymiaru uniwersalnego". Dostrzegano też niepokojący klimat moralnej dwuznaczości, podkreślano przewrotne potraktowanie problemu winy i kary. Nie brakowało też opinii, że "Pociąg" to portret społeczeństwa "w pigułce". Ludzki mikrokosmos złożony z reprezentatywnych przedstawicieli różnych grup wiekowych i zawodowych. Jeśli przyjąć ten model interpretacji, to wnioski nie będą budujące. W ujęciu Kawalerowicza bowiem zbiorowość cechują przede wszystkim indolencja, głupota, okrucieństwo, a nade wszystko agresywna bezmyślność. W tym kontekście "Pociąg" antycypuje takie filmy, jak "Szpital Przemienienia" i "Wodzirej". Fabuła utworu jest prosta. W wagonie sypialnym spotykają się ksiądz i kobieciarz, młoda para i niedobrane małżeństwo, lekarz i adwokat, księgowy i meteorolog. W ciągu jednej nocy między pasażerami nawiązują się luźne i przypadkowe związki. Stopniowo poprzez banalne rozmowy zaczynają przezierać wewnętrzne dramaty bohaterów, ich lęki, obsesje, urazy. Nagle wszystkich elektryzuje wiadomość, że w pociągu znajduje się morderca. Film otrzymał Nagrodę im. Georgesa Meliesa, a Lucyna Winnicka - nagrodę za najlepszą kreację kobiecą na XX Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji.