Loading...
TVP 1 - 2024-09-29 09:00
dramat
Powieść Jerzego Andrzejewskiego "Popiół i diament" była jednym z najbardziej przez komunistyczne władze popieranym polskim utworem literackim. Obowiązkowa lektura szkolna, ponad 20 wydań w czasach PRL - u - te fakty mówią same za siebie. Uznawano ją wówczas w Polsce (choć nie wszyscy) niemal za arcydzieło, za jedną z najważniejszych rodzimych powieści XX wieku. Nieco skromniej, lecz również z należytym pietyzmem, traktowano ekranizację Wajdy. Jedynie w drugim obiegu można było publikować opinie, odbiegające od urzędowego stereotypu. Andrzej Werner pisał: "W powieści, ale zwłaszcza w filmie (dzięki kondensacji niezwykle ekspresywnej formy), dokonano zabiegu, który można by nazwać stworzeniem fałszywego klimatu tragicznego. Dzieje się tak przez sugestię świadomości bohaterów, którym kazano działać w społecznej i moralnej próżni". Po przełomie politycznym w 1989 roku pojawiły się głosy oficjalnie krytykujące powieść Andrzejewskiego, a pośrednio również jej ekranową wersję. Nagle "jedna z najważniejszych polskich książek ostatniego półwiecza" okazała się "tendencyjna" (choć niepozbawiona walorów literackich), "zapowiadająca socrealizm", "pełna fałszywych tonów", pochwalna wobec "nowego porządku przyniesionego na sowieckich bagnetach". O ekranizacji "Popiołu i diamentu" (1958) pisano łaskawiej, ale i tu głosy były podzielone. Zarzucano Wajdzie, że pokazał nieprawdziwy obraz Polski tuż po wojnie, z drugiej jednak strony podkreślano, że to młody akowiec Maciek Chełmicki, a nie pepeerowiec Szczuka, stał się prawdziwym bohaterem filmu i reprezentantem prawdziwych wartości. Owo subtelne przesunięcie akcentów dostrzeżono zresztą również pod koniec lat 50. , ale wówczas uchodziło ono raczej za niemiły zgrzyt, a nawet przekłamanie, kładące się cieniem na "słusznej" wymowie filmu. Większość zarzutów pod adresem kinowej wersji "Popiołu i diamentu" dotyczyła jednak głównie interpretacji wydarzeń historycznych i sytuacji politycznej "zaraz po wojnie" (taki tytuł miała pierwotnie nosić powieść Andrzejewskiego). Nawet najsurowsi krytycy (tak "z lewa", jak i "z prawa") nie odważyli się podważać artystycznych walorów dzieła Wajdy. Zgodnie wskazywali na mistrzowskie operowanie zwięzłą metaforą (zamiast epickiej rozwlekłości) i ostrymi kontrastami oraz znakomite aktorstwo, zwłaszcza Zbigniewa Cybulskiego i Bogumiła Kobieli, których wielka kariera zaczęła się właśnie od tego filmu. Szczególnie kreacja Cybulskiego zwróciła uwagę krytyki i na długo zapadła w pamięć widzom. Jego Maciek Chełmicki zachowaniem bardziej przypominał bohaterów Jamesa Deana niż akowskiego konspiratora. Mentalność, którą reprezentował, bliższa była młodym ludziom anno 1958 niż ich rówieśnikom z połowy lat 40. Może właśnie dlatego tak zafascynowała współczesnych widzów. Może właśnie także dlatego legenda Cybulskiego jest żywa do dziś. 8 maja 1945 roku. Młody akowiec Maciek Chełmicki otrzymuje rozkaz zastrzelenia sekretarza KW PPR - Szczuki. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności powoduje, że ginie ktoś inny. Maciek musi powtórzyć zamach. Miłość do przypadkowo poznanej barmanki Krystyny uświadamia mu bezsens zabijania na chwilę przed końcem wojny. Kolejny zbieg okoliczności każe Chełmickiemu zamieszkać w hotelu przez ścianę ze Szczuką. Mijają się na korytarzu, pozdrawiają, Maciek przypala Szczuce papierosa... "Prawie jak ojciec i syn" - mógłby powiedzieć ktoś, kto ich nie zna. Jednak rozkaz jest rozkazem, a wierność złożonej niegdyś przysiędze zobowiązuje.