Loading...
TVP Historia - 2024-02-08 21:00
dramat
"Nie wybieram do ekranizacji Sienkiewicza, tylko Żeromskiego, bo nie interesuje mnie literatura zgody narodowej, literatura pogodzenia wszystkich ze wszystkimi" - mówił w wywiadzie Andrzej Wajda. I dodawał: "... naszymi bohaterami są ludzie młodzi, niedojrzali, ludzie takiego "niedojrzałego" kraju, jaki odziedziczyliśmy i po pierwszej wojnie, i po pierwszej niepodległości. Ten młodzieniec jest bohaterem i "Ferdydurke", i powstania warszawskiego. On jeszcze ciągle za nami idzie". Interpretować "Popioły" przez pryzmat "Ferdydurke"? Zamiar zaskakujący, lecz zarazem ciekawy. O ile jednak Gombrowiczowi młodość i niedojrzałość kojarzyły się głównie z duchową wolnością jednostki i negacją skostniałych form kultury, o tyle dla Wajdy oznaczały polityczną naiwność oraz heroiczną, lecz niemal bezrefleksyjną pogoń za marzeniem. W "Popiołach" jest nim narodowa niepodległość. Przenosząc epopeję Żeromskiego na ekran, reżyser nie krył, że interesują go zwłaszcza sceny "absurdalne, a zarazem bohaterskie, jak wiele momentów w naszej historii". Taka optyka przywodzi na myśl wcześniejsze dokonania autora "Polowania na muchy", zwłaszcza "Kanał", "Popiół i diament" oraz "Lotną". Tam też byli bohaterowie płacący młodym życiem za służbę sprawie przegranej. Tam również romantyczna legenda stykała się z brutalnym cynizmem rzeczywistości. Tam wreszcie padały natarczywe pytania o granice bohaterstwa, o skutki konfrontacji mitu z historią. "Popiołami" dopisał więc Wajda kolejny (i jeden z ostatnich) rozdział do księgi dokonań szkoły polskiej, której był współtwórcą. Jeszcze raz podjął temat dramatu Polaka i Polski, niepotrafiących poradzić sobie z własnymi dziejami. Cofając się do czasów napoleońskich, subiektywnie wskazał na genezę postawy nazwanej później bohaterszczyzną. To bowiem właśnie wówczas Polacy, uwiedzeni marzeniem o niepodległości, po raz pierwszy porwali się z motyką na słońce. Dopiero potem przyszły następne rozczarowania - w 1830, 1863, 1939, 1944... Podobnie jak w wielu innych filmach Wajdy, także w "Popiołach" wizjonerska, malarska wyobraźnia artysty styka się z bliskim turpizmowi naturalizmem. "Otrzymaliśmy szerokoekranowy spektakl w wykonaniu estetyzującego "masochisty", który nawet konających żołnierzy umieszcza malowniczo nad brzegiem kanału, by cieszyć oko ich odbiciami w wodzie" - pisał jeden z krytyków. W "Popiołach" sporo jest przepięknie filmowanych, arcypolskich pejzaży oraz znakomitych sekwencji batalistycznych (np. bitwy pod Raszynem i Somosierrą). Mimo że zrealizowana na taśmie czarno - białej, epopeja Wajdy do dziś może imponować misternie wystudiowanymi scenami, raz poruszającymi symboliczną wymową (tabun galopujących, pozbawionych jeźdźców koni po somosierrskiej szarży), raz porażającymi okrucieństwem (dramat rumaka spadającego w przepaść). Głównymi bohaterami "Popiołów" mieli być "ludzie młodzi", zatem reżyser dał szansę debiutantom. Rafała Olbromskiego zagrał Daniel Olbrychski, a Krzysztofa Cedrę - Bogusław Kierc. Obaj byli wówczas studentami szkoły teatralnej. Księciem Gintułtem został niewiele starszy Piotr Wysocki, a Heleną Pola Raksa, licząca wówczas dwadzieścia cztery lata. Szczególnie trudna wydawała się rola Rafała, o którym znawcy twórczości Żeromskiego mawiają, że jest jedną z pomyłek psychologicznych mistrza. Olbromski bowiem stanowi zdumiewające połączenie pospolitego rębajły i wrażliwca, skłonnego do wielkich, nie tylko miłosnych, uniesień. Wbrew obawom sceptyków, młodziutki Daniel Olbrychski zebrał pochlebne recenzje, podobnie zresztą jak jego koledzy. Akcja filmu rozpoczyna się latem 1798 roku, w chwili, gdy podróżujący po Włoszech Książę Gintułt spotyka obdartych polskich żołnierzy śpiewających Mazurka Dąbrowskiego. Niebawem arystokrata wraca do ojczyzny. Los styka go tu z młodym szlachcicem Rafa