Loading...
TVP Historia - 2023-11-23 01:00
Młody porucznik Wehrmachtu z Krzyżem Żelaznym na piersi wbiega na piętro Urzędu Wojewódzkiego w Równem. Zmierza wprost do siedzącego za biurkiem oficera dyżurnego, prosi go o wskazanie drogi do gabinetu generała von Ilgena. Dyżurny, dostrzegając wychodzących z bufetu oficerów sztabowych i wysokiego urzędnika NSDAP, wskazuje ich interesantowi. Porucznik podchodzi do dostojników, pręży się na baczność, salutuje służbiście i wręcza partyjnemu notablowi kartkę papieru. Urzędnik szybko przebiega wzrokiem notatkę, spogląda na młodego człowieka z osłupieniem, otwiera usta do krzyku. Za późno! Porucznik błyskawicznie wyciąga pistolet, oddaje dwa strzały, przeskakuje barierkę i zbiega po schodach. Nim zaskoczona ochrona gmachu rusza w pościg, zabójca pędem opuszcza budynek i niknie w tłumie przechodniów. Kim był szaleńczy zamachowiec, któremu udało się wejść do pilnie strzeżonego gmachu i zastrzelić partyjnego urzędnika, wręczywszy mu wcześniej dokument z wyrokiem śmierci? Kim był naprawdę człowiek uważany przez swych przełożonych i podwładnych za porucznika Wehrmachtu Paula Wilhelma Sieberta? Ofensywa niemieckich wojsk w czerwcu 1941 roku zaskoczyła Rosjan i zdruzgotała ich osłonowe siły zbrojne. Formacje Armii Czerwonej ustępowały bezładnie pod naporem wroga. Setki tysięcy sowieckich ludzi zginęły w boju, setki tysięcy dostały się do niewoli. Aby spowolnić tempo pochodu nieprzyjaciela, Stalin wydał drakońskie rozkazy. Oddziały NKWD stanęły murem tuż za plecami obrońców, by strzelać do wycofujących się żołnierzy. Ludności cywilnej nakazano uchodzić w głąb kraju, spaliwszy uprzednio domy i spichrze oraz wybiwszy zwierzęta hodowlane. Ponadto za linię frontu przerzucone zostały niewielkie oddziały świetnie wyszkolonych dywersantów, by zdobywali ważne informacje o zamiarach wroga i siali zamęt w jego szeregach - przerywali linie komunikacyjne, dezorganizowali łączność, organizowali zamachy na dowódców i wysokich urzędników niemieckich. W gronie tych doborowych żołnierzy sił specjalnych znalazł się trzydziestoletni wówczas Iwan Kuzniecow. Pochodził z rodziny Niemców nadwołżańskich. Wysoki, bardzo sprawny fizycznie blondyn mówił biegle po niemiecku i był szaleńczo odważny. Niezwykłe wyczyny radzieckiego agenta o pseudonimie "Puch", znanego Niemcom jako porucznik Paul Siebert, przedstawia Bogusław Wołoszański w kolejnym widowisku z cyklu "Sensacje XX wieku".