Loading...
TVP Polonia - 2024-04-28 08:00
Komedia obyczajowa
Adaptacja niegdyś bardzo popularnej powieści Edmunda Niziurskiego pt. "Sposób na Alcybiadesa". Książka, opublikowana w latach 60. XX wieku, szybko podbiła serca nastoletnich czytelników, do których przede wszystkim była skierowana. W powodzi ówczesnej literatury dla młodzieży wyróżniała się niebanalnym ujęciem świata szkoły, sympatycznymi bohaterami o stanowczo niewygórowanych ambicjach i mało budującym stosunku do nauki, a także oryginalną stylistyką, zgrabnie łączącą realizm z komicznym przerysowaniem. "Moim zdaniem tajemnica sukcesu Edmunda Niziurskiego polega na tym, że przedstawił szkołę jako instytucję z jednej strony ważną i raczej niezbędną, a z drugiej - zupełnie absurdalną. Bezgranicznie poważaną, a zarazem śmieszną. Ta szkoła to pole odwiecznej, rytualnej niemal walki uczniów i profesorów. Profesorowie dążą do ograniczenia wolności uczniów, puszą się i nadymają. Uczniowie natomiast chcą korzystać z młodości i robią akurat to, czego im nie wolno. Tak było i będzie zawsze" - zwierzał się miesięcznikowi "Film" scenarzysta "Spony" Wojciech Tomczyk, już w swych "szczenięcych latach" zagorzały admirator powieści Niziurskiego. Dokonana przezeń adaptacja "Sposobu na Alcybiadesa" niewiele odbiega od książkowego pierwowzoru. Pewnym novum, raczej miłym dla oka, są dwie urodziwe panienki, mające znaczący wpływ na losy trójki niesfornych bohaterów. Warto też zwrócić uwagę na przebojową ścieżkę dźwiękową, w której hity lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych znakomicie współgrają ze zdecydowanie nowoczesnymi brzmieniami. Słaby, Ciamciara i Zasępa, a wraz z nimi cała klasa, mają poważny kłopot. Skala ich umysłowej mizerii osiągnęła rozmiary niespotykane w dziejach renomowanego męskiego Liceum im. Samuela Lindego. Nauczyciele, w gwarze uczniowskiej "gogowie", są mocno zaniepokojeni. Co więcej, postanawiają zwiększyć swoją aktywność, nie tylko wobec feralnej klasy. To natomiast bardzo się nie podoba pozostałym uczniom, zwłaszcza maturzystom. Słaby, Ciamciara i Zasępa dostają niedwuznaczną reprymendę ze strony starszych kolegów. Poddani podwójnej presji dochodzą do wniosku, że muszą jakoś uspokoić "gogów". Nie żeby od razu zacząć "kuć", ale choć trochę udobruchać podrażnione ciało pedagogiczne. Dowiedziawszy się, że starsi uczniowie dysponują wypracowanymi przez pokolenia "sposobami" na poszczególnych nauczycieli, postanawiają sami je zastosować. Niestety, choć w świecie dorosłych panuje socjalizm, szkoła rządzi się twardymi prawami rynku. Słabego, Ciamciarę i Zasępę stać tylko na zakup "sposobu na Alcybiadesa", niegroźnego profesora historii. Ale dobre i to. Teraz wiadomo przynajmniej, według jakiego klucza historyk odpytuje. Wystarczy, że każdy w klasie "wykuje się" na ściśle określony dzień i kwita. Metoda błyskawicznie przynosi skutki. Niestety, również uboczne. Uszczęśliwiony Alcybiades zaczyna bowiem chwalić się swymi rzekomymi sukcesami pedagogicznymi przed resztą nauczycieli i delegacją zaprzyjaźnionej szkoły. Liczne nagrody na poznańskim Festiwalu Filmowym dla Dzieci w 1998 roku, w tym dla fabularnego filmu aktorskiego, reżysera i najlepszego aktora (Władysław Kowalski).