Loading...
TVP Polonia - 2024-04-10 02:15
film fabularny
Drugi, po komedii romantycznej "Zakochani", samodzielny film fabularny Piotra Wereśniaka i jeden z nielicznych, naprawdę dobrych filmów sensacyjno - kryminalnych, jakie w ostatnich latach nakręcono w Polsce. Zasługa to nie tylko sprawnej reżyserii, znakomitej gry aktorskiej (czołówka aż lśni od nazwisk gwiazd), żywych i jędrnych dialogów okraszonych sporą dawką humoru, ale przede wszystkim zręcznie napisanego scenariusza, za który zresztą Piotr Wereśniak został uhonorowany Nagrodą Hartley - Merrill. Wyraźnie zafascynowany oscarowym "Fargo" braci Coenów, Wereśniak zaczerpnął z niego sporo elementów: głęboka prowincja, ostra, śnieżna zima, duża forsa, której trudno się oprzeć i nieprzewidziane okoliczności, które "kładą" prosty, ale przecież "świetny" plan. Gdyby jeszcze reżyser umiał równie przekonująco kończyć swoje historie, jak je zaczyna, powstałby film niewiele ustępujący dziełu Coenów. "Stacja" broni się za to mocnym osadzeniem w polskich realiach, trafnie nakreślonymi, wyrazistymi sylwetkami bohaterów. Pokazuje też, że zło nie zawsze jest oczywiste, spektakularne. Czasami równie wiele go w "porządnych" obywatelach, w ich bierności, znieczuleniu, konformizmie. Mroźny, zimowy poranek w polskich górach, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od południowej granicy. Dymecki, przykładny mąż i ojciec czwórki dzieci, właściciel maleńkiej stacji benzynowej, zaczyna kolejny dzień pracy. W czasie ferii zimowych pomaga mu Marek, student socjologii, zwany Bananem, któremu właśnie oświadczyła się ukochana dziewczyna. Marek dorabia sobie do studiów, ale daleko mu do samodzielności, dlatego waha się, jak zareagować na niespodziewaną propozycję Gosi. W takie mrozy, przy bocznej drodze ruch jest stosunkowo niewielki, dla Dymeckiego i Banana zapowiada się zatem wielogodzinna nuda. Kiedy na stację podjeżdża luksusowe audi, żaden z nich nie podejrzewa, jak wiele jeszcze tego dnia się zdarzy. Kierowca auta i zarazem jego jedyny pasażer okazuje się ciężko ranny. Mdleje tuż za barakiem stacji, obaj mężczyźni wnoszą go do środka. Chwilę później dowiadują się, że ma też przy sobie torbę pełną pieniędzy i pistolet, którego nie zawaha się użyć, jeśli zechcą wezwać policję lub pogotowie. Owszem, potrzebuje pomocy medycznej, ale każe sprowadzić prywatnego lekarza, który - odpowiednio opłacony - będzie milczał. Banan proponuje wezwać doktora Wolańskiego, miasteczkowego ginekologa i kolegę jego ojca. Nieznajomy, płatny morderca, który dopiero co zastrzelił pewnego mafiosa, ale sam przy okazji oberwał od jego ochroniarzy, wyraża zgodę. Niestety, Wolański jest nieuchwytny. Po awanturze z żoną wyruszył akurat na poszukiwanie syna, który wykradł ojcu kluczyki od audi, zresztą identycznego jak to, którym poruszał się ranny gangster ps. "Cyna". Chłopak chciał trochę poszpanować superbryką, a przy okazji wkurzyć ojca. Zwłaszcza to ostatnie w pełni mu się udało. Młody Wolański nie wie jednak, że Cyny poszukują ochroniarze zabitego mafiosa. Na tropie płatnego zabójcy jest także policja. Tymczasem na stacji Banan, widząc, że z rannym jest coraz gorzej, postanawia jednak wezwać pogotowie. Dymecki przekonuje go, że lepiej poczekać, aż tamten się wykrwawi, a forsą się podzielić. Przecież legalnie nigdy tyle nie zarobią, a każdemu z nich gotówka się przyda. Banan protestuje, Dymecki zamyka go więc w baraku razem z rannym egzekutorem. Sam zaczyna kopać na tyłach grób dla Cyny, chociaż ten nadal żyje.