Loading...
TVP HD - 2024-09-17 03:00
film obyczajowy
Janusz Zaorski debiutował w okresie tzw. trzeciego kina. Tym wspólnym mianem krytycy próbowali połączyć reżyserów, których pierwsze samodzielne filmy powstały na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Zaorski był w tej grupie najmłodszy. Szybko jednak ujawnił swój talent i swobodę poruszania się w różnych tematach i gatunkach, od groteski przez moralitet, kameralny dramat psychologiczny, po klasyczne kino akcji. Z sukcesem przenosił na ekran dzieła pisarzy tak różnych, jak Edward Redliński ("Awans"), Stanisław Grochowiak ("Partita na instrument drewniany"), Stanisław Dygat ("Jezioro Bodeńskie"), Kazimierz Brandys ("Matka Królów") czy Maria Nurowska ("Panny i wdowy"). Jest laureatem licznych nagród zarówno polskich, jak i zagranicznych. Są wśród nich tak prestiżowe, jak Srebrny i Złoty Lampart oraz Srebrny Niedźwiedź i gdyńskie Złote Lwy. "Szczęśliwego Nowego Jorku" to kolejna adaptacja literackiego utworu Edwarda Redlińskiego. Tym razem Janusz Zaorski wziął na warsztat dramat "Cud na Greenpoincie", w którym autor "Konopielki" zawarł szereg gorzkich refleksji związanych ze swym pobytem w USA. Główni bohaterowie filmu to sześcioro polskich emigrantów wywodzących się z różnych środowisk. Niegdyś wyruszyli za ocean pełni wiary w poprawę własnego losu, lecz na miejscu rzeczywistość okazała się rażąco odmienna od mitu "amerykańskiego snu". Oderwanie od tradycji i kulturowych korzeni, nieznajomość języka i realiów nowojorskiego życia powodują postępującą izolację przybyszów z Polski. Większość z nich żyje na granicy ubóstwa, z trudem ciuła grosz do grosza, haruje od świtu do nocy. Do Polski zaś wszyscy wysyłają kasety wideo, na których rejestrują fałszywy obraz własnej prosperity. Akcja filmu toczy się w trzy kolejne niedziele przed świętami Bożego Narodzenia. Dzień Wigilii stanie się punktem zwrotnym w życiu wszystkich sześciorga bohaterów. Obraz polskiej emigracji w filmie Zaorskiego nie różni się zbytnio od tego, jaki zarejestrowali w swych sztukach m. in. Sławomir Mrożek i Janusz Głowacki, a w kinie Jerzy Skolimowski ("Fucha", "Najlepszą zemstą jest sukces"). Opowiadając o powikłanych perypetiach Azbesta, Potejty, Terizy, Profesora i innych, Zaorski "nie odkrył więc Ameryki". Film jednak został dostrzeżony przez krytykę i odniósł sukces frekwencyjny (ok. pół miliona widzów). Nie bez znaczenia był tu z pewnością udział wielu gwiazd rodzimego ekranu (Cezary Pazura, Bogusław Linda, Janusz Gajos, Katarzyna Figura, Zbigniew Zamachowski, Rafał Olbrychski). Recenzenci chwalili także reżyserską sprawność i wrażliwość, wartkie tempo narracji, dobre zdjęcia, zgrabne łączenie elementów komediowych z tragicznymi oraz efektownie wplecione w fabułę fragmenty muzyczne. Nagroda za reżyserię dla Janusza Zaorskiego na FPFF w Gdańsku-Gdyni (1997), Złoty Bilet na Targach "Film Pro Expo" w Krakowie (1997).