You are using an outdated browser. For a faster, safer browsing experience, upgrade for free today.

Loading...


TVP 1
TVP 2
Polsat
TVN
TV 4
PULS
PULS 2
TVN 7
TV 6
Super Polsat
Stopklatka TV
Eska TV
TTV
Polo TV
ATM Rozrywka
TV Trwam
Fokus TV
TVP ABC
TVP Kultura
TVP Sport
TVP Info
TVP Historia
TVP Seriale
TVP HD
TVN Style
TVP Polonia
Tele 5
Yesterday

TVP 2 - 2024-06-07 02:40

film obyczajowy

Debiut kinowy Radosława Piwowarskiego, a zarazem doskonała próbka jego stylu. "Yesterday" podobnie jak późniejsze filmy autora "Ciuciubabki" to opowieść o uczuciach, w której satyra miesza się z dramatem, humor z powagą, liryzm z tragedią. Głównym bohaterem jest tu jednak nie tyle konkretna osoba, co muzyka legendarnych The Beatles. To właśnie ona napędza machinę filmowej narracji i nadaje sens działaniom postaci. Jest rok 1964. W prowincjonalnym polskim miasteczku czterej uczniowie klasy maturalnej przeżywają fascynację piosenkami "czwórki z Liverpoolu". Nadają sobie pseudonimy od imion słynnych muzyków. Zakładają zespół, grający utwory Lennona i McCartneya. W poststalinowskiej rzeczywistości nie spotyka się to rzecz jasna z uznaniem. Przeciwko są nauczyciele, rodzice, nawet ksiądz. Razi ich głośna muzyka, nonkonformizm chłopców, ich długie włosy. Mimo licznych przeszkód, ryzykując zdrowie, a nawet życie John, Paul, George i Ringo kontynuują próby. Niebawem w ich życiu pojawia się piękna dziewczyna z sąsiedniego liceum. Zawraca w głowie dwóm członkom zespołu. Z rywalizacji zwycięsko wychodzi Ringo. Nie oznacza to bynajmniej, że odtąd jego związek z Anią będzie usłany różami. Reżyser z imponującą lekkością ukazuje emocjonalny świat bohaterów, z poetyckim wdziękiem wprowadza nas w krąg blasków i cieni młodzieńczych porywów miłosnych. Piwowarski łączy talent narracyjny, nerw komediowy z umiejętnością tworzenia nastroju. W mistrzowski sposób splata materię komediową i liryczną. Daje widzom okazję nie tylko do beztroskiego rozbawienia, ale nawet wzruszenia"- pisał o "Yesterday" jeden z krytyków. Początkowo jednak debiut Piwowarskiego przeszedł niemal bez echa. Widownia "nie padła na kolana", recenzenci sarkali, że reżyser nie miał wielkiego pojęcia o polskiej rzeczywistości lat sześćdziesiątych. Dopiero niespodziewane sukcesy filmu na Zachodzie (liczne nagrody m. in. na festiwalach w Wenecji i San Sebastian) diametralnie zmieniły sytuację. Doceniono nie tylko reżysera, lecz także piękne zdjęcia Witolda Adamka i znakomitą grę młodych aktorów z Piotrem Siwkiewiczem na czele. Kolejne dokonania Radosława Piwowarskiego (m. in. "Kochankowie mojej mamy", "Kolejność uczuć") dowiodły, że ich twórca w pełni zasługuje na miejsce w ścisłej czołówce współczesnych polskich reżyserów.

wstecz